Są trzy podstawowe rodzaje nabywania nieruchomości. Pierwszym z nich jest budowa, drugim kupno, a trzecim dostanie od kogoś (na przykład spadek). O ile trzecia opcja jest z naszego punktu widzenia niewiele kosztowna (oczywiście nie wliczając podatku), to pierwsze dwie opcje kosztują sporo. Jedni mażą o tym, by sami zbudować swój dom, inni by kupić już gotową nieruchomość i mieć z głowy problemy związane z prowadzeniem prac i nadzorowaniem ekip budowlanych, które przecież mogą robić co zechcą pod okiem niedoświadczonych laików. Dlatego część ludzi wybiera opcję, w której taką rolę przybiera inwestor zastępczy. Inwestor zastępczy nie jest nikim w rodzaju kierownika budowy itp. Jest to podmiot, który my znamy bardziej pod pojęciem dewelopera czy spółdzielni mieszkaniowej. Innymi słowy inwestor zastępczy to każdy, kto zajmuje się budową domów, bloków czy całych osiedli z przeznaczeniem na dalszą sprzedaż. Z punktu widzenia klienta, funkcja jaką pełni inwestor zastępczy ma kilka plusów. Przede wszystkim inwestor ostateczny nie traci czasu na organizowanie pracy, na których swoją drogą znać się nie musi. Po drugie nie musi tychże prac nadzorować i martwić się o zakończenie poszczególnych części. Inwestor zastępczy zaopiekuje się też budową od strony formalnej. Jednym słowem zaangażowanie w budowę, nas klientów, jest minimalne. Warto jednak wejść we współpracę tylko z doświadczonymi deweloperami o nieskazitelnej reputacji, żeby później nie rozczarować się wynikiem inwestycji. Niestety minusem współpracy z inwestorem zastępczych są większe koszty. Oczywiście, jeśli buduje on osiedle domków czy szeregówek, to możemy liczyć na rabaty za materiały, ale koszty prowizji zniwelują tą oszczędność, a nawet znacznie ją przewyższą. Często zdarza się też, że firma deweloperska współpracuje z notariuszem, który za swoje usługi liczy sobie więcej niż przeciętnie.
Kim jest inwestor zastępczy?
15 maja
13:59
2012