W ostatnim czasie Ateny stanowią miejsce „pielgrzymek” wielu ważnych osób z punktu widzenia ekonomii. Powodem jest kwestia wypłacenia kolejnych transzy wsparcia finansowego dla łamiącej się greckiej gospodarki. Jednak czy kolejna pożyczka rozwiąże problemy Greków?
Główny kredytodawca Grecji z przymrużeniem oka patrzy na wypłacanie kolejnych środków na rzecz Grecji. Kryzys finansowy spowodował brak wypłacalności Hellady. Nad roszczenie pomocy niemiecki parlament będzie głosował już w przyszły czwartek. Jednak czy pozytywne rozpatrzenie uzdrowi sytuacje? Marne szanse. Lepszym rozwiązaniem dla dobra Państwa oliwy i całego świata byłaby decyzja o redukcji. Do niedawna temat ten owiany był tajemnicą a politycy nie chętnie poruszali kwestię narastającego z dnia na dzień zadłużenia. Kryzys finansowy daje się we znaki wszystkim krajom Unii Europejskiej. W związku z tym, wiele krajów aktywnie włącza się w pomoc Grecji. Póki co stanęło na propozycjach. I tak potencjalnym rozwiązaniem może być wprowadzenie europejskiego mechanizmu stabilizującego. Czasu jest coraz mniej. System bankowy wykazuje coraz poważniejsze analogie do kryzysu z 2008 roku. Trwająca od miesięcy niepewność ogranicza zaufanie banków i zakłóca płynność finansową. Aby nie dopuścić do sytuacji sprzed 3 lat należy jak najszybciej zmaterializować systemy naprawcze. Pierwszym poważnym symptomem kryzysu jest przecena surowców. Surowce muszą potanieć aby dopasować się do kiepskiej sytuacji na rynku. Tak się jednak nie stało. Większość surowców w dalszym ciągu pozostaje za droga. Cała nadzieja tkwi w Europie. To jej działania zdecydują o rozwoju rynku finansowego. Wydawałoby się, że nauczeni doświadczeniem sprzed 3 ekonomiści słusznie wykorzystają nabyta wiedzę. Nawet jeżeli tak się stanie to możemy być pewni, że czeka nas jeszcze kilka miesięcy słabej koniunktury.